środa, 28 października 2015

#4 Kartka z pamiętnika:Wszystkich Świętych czy Halloween?


Ten post będzie nietypowy. I przyznam szczerze, że zabrać się za niego nie jest łatwo, ale spróbuję :)

Jak napisałam w podstronie o mnie - jestem osobą niewierzącą, co za tym idzie niepraktykującą. Otóż od dnia, w którym pisałam trochę się zmieniło. 
Aktualnie jestem zdania, że ktoś taki jak Bóg może istnieć, ale nie można tego nazwać. Niektórzy mówią, że jestem wierząca - niepraktykująca, czyli Deistka, a ja sama o sobie mówię Agnostyczka. To jest pogląd, nie wiara. Nie wyprowadzam nigdy ludzi z błędu, gdy nazywają mnie deistką, nie mam na to ani ochoty, ani tym bardziej siły.
Skoro jestem niepraktykującą/agnostyczką to dlaczego obchodzę święta? Przecież to paradoks!!!

JUŻ TŁUMACZĘ
Otóż, po pierwsze duży wpływ ma na to rodzina i nie będę tego ukrywać, a druga sprawa to fakt, że dopuszczam do siebie taką możliwość tak to, że Bóg/Bożkowie istnieje/ą i czasami właśnie w taki sposób próbuję zrozumieć co nieco. Obchodzę święta (i nie dla jakichś prezentów czy coś w tym stylu), bo wierzę w ich słuszność. Ale za to nie chodzę do kościoła. Uważam, że kościół wpaja nam pewną wiedzę i dodaje swoje trzy grosze. Wolę na swój sposób wszystkiego się uczyć. I nie zamykam się w jednej religii. Przeczytałam Pismo Święte, Koran i kilka innych Świętych Ksiąg. Z każdej z nich czegoś się nauczyłam i coś wywnioskowałam. Na dzień dzisiejszy nie określam się mianem: katoliczki. Po prostu szukam i sprawdzam. Przyznam, że Koran jest mi aktualnie najbliższy. 
Tak czy inaczej nie chodzę do kościoła, nie modlę się, ale obchodzę święta. I jestem AGNOSTYCZKĄ. Można sobie w google wpisać jak nie wie ktoś, co to takiego :)

JAK MNIE WYCHOWANO?
Od kiedy sięgam pamięcią wychowywałam się w rodzinie chrześcijańskiej, w której nie było nacisku na praktykowanie. Z mojej rodziny poszczególne jednostki były bardzo wierzące i praktykujące. Jak się można domyślić - ja do nich nie należałam. 
Od urodzenia uczono mnie obchodzenia świąt i wierzenia w Boga, czasami ktoś mi powiedział, że należy się modlić i takie tam.
Z czasem jak zaczęłam dorastać sama o sobie decydowałam. Był w moim życiu okres, gdzie byłam zagorzałą katoliczką - wiecznie w kościele, wiecznie się modliłam... Później przyszedł czas, gdy wszystko się zaczęło sypać, co skutecznie zniechęciło mnie do wiary w Boga i tak oto przestałam wierzyć. 
Bycie ateistką trwało u mnie bardzo długo i dopiero po trafieniu na kilka asków zaczęłam myśleć inaczej. Zaczęłam odzyskiwać wiarę i oto jestem!
Jak widać bywało różnie i należę do osób zmiennych, ale taka prawda.
Aktualnie po prostu mam swój pogląd na wszystko i własne zdanie. Lubię poznawać różne religie i wiedzieć coś na ten temat, ale to tyle.

PRZEJDŹMY DO TEMATU
A więc temat tego posta to głównie Halloween i Wszystkich Świętych. 
 Halloween, święto przywędrowało z zagranicy i zaczęło się u nas rozprzestrzeniać. Dzieciaki chodzą po domach i się wygłupiają. Niby taka fajna zabawa, a tu jednak prawda jest inna. Polecam wszystkim poczytać o historii Halloween i może wtedy zrozumiecie, że to jednak nie jest takie jak stwarzają pozory. Cukierek albo psikus - przykrywka dla tego, co się dzieje na prawdę. Ale nie będę się rozpisywać na ten temat. Zainteresowani poszukają i poczytają. 
Chodzi mi o to, że w Polsce mamy mnóstwo pięknych świąt i nie potrzebne są nam jakieś walentynki/andrzejki czy też Halloween, 
Świętujesz Halloween, a następnego dnia stoisz nad grobem zmarłego... No dla mnie to nie ma sensu. 
Tak samo nie ma dla mnie sensu świętowanie pogańskiego święta będąc chrześcijaninem.
Każdy robi, co chce i uważa za słuszne, ale błagam przemyślcie trochę zanim zaczniecie obchodzić Halloween.
Jesteś wierzący? Nie świętuj pogańskich świąt, bo to się ze sobą bardzo kłóci. 
Wiem, że dla większości to zwykła zabawa, ale każdy, kto wierzy powinien myśleć w miarę trzeźwo i odróżniać pewne rzeczy.
I w żadnym wypadku nikomu niczego nie zabraniam. Jeśli będziecie się przebierać za potworki i wyłudzać kasę i słodycze od innych to miłej zabawy, ale bardzo Was proszę najpierw dowiedzcie się z czym to się wiąże i łączy.

MUCH LOVE
KAROLINA





środa, 21 października 2015

Moja twórczość i małe naprostowanie


Z racji tego, że był post nieco cięższy (mówię tu o tym ze sposobem uczenia się) to teraz coś przyjemniejszego! W pierwszym poście podzieliłam się z Wami informacją, że czasami zdarza mi się napisać jakiś wiersz i ogólnie czasami zabieram się za pisanie poważniejszych prac :D Tutaj wstawię jeden z moich ulubionych i liczę na Waszą opinię na jego temat :') 

Dodatkowo chciałabym coś wyjaśnić. Na asku dostałam ostatnio "pytanie", a raczej stwierdzenie, że mój blog jest o wszystkim i w gruncie rzeczy o niczym.
 Może i racja i nie będę się z tym spierać. Ten blog od samego początku miał być moim pamiętnikiem i starałam się pisać o moich uczuciach, ale to trochę nie wypaliło i zmieniłam taktykę. Wszystkie posty, które na nim umieściłam - usunęłam. Pojawiły się inne i koniec końców stwierdziłam, że nie będę się sztywno trzymać jednego tematu. Czasami dam poradę jak razić sobie z czymś tam (a raczej jak ja to robię), innym razem ocenię jakiś film, który obejrzałam, a jeszcze kiedy indziej podzielę się listą moich ulubionych/znienawidzonych piosenek, filmów, rzeczy lub po prostu napisze jakiś post od siebie w formie "kartki z pamiętnika", byście mogli mnie trochę poznać. No i jak w tym przypadku pokażę małą cząstkę mojej twórczości. 
Ponadto staram się być jak najbardziej kreatywna i nie zamykać się w jednym temacie. To urozmaicenie jest dla Was, żebyście się tak szybko nie znudzili (no i dla mnie też, bo wtedy i ja się nie znudzę)
Do czego zmierzam? Otóż, zdaje sobie sprawę z tego, że czasami ciężko jest się połapać w tym wszystkim i wydaje się tu panować ogólny chaos. Dlatego też każdy z postów ma etykiety i jeśli klikniecie w jakąś, automatycznie pojawi się Wam lista postów powiązanych i wtedy możecie odnaleźć to, co Was interesuje. 
Blog jest o wszystkim i nie zamierzam się ograniczać do jednej rzeczy, bo nie lubię tego. Przykro mi jeśli komuś się to nie podoba, ale nic na to nie poradzę. Nie zmuszam do czytania i zrozumiem jak odejdziecie. Nie będę przecież nikogo siłą namawiać do zostania :)

Dobra, moje ogłoszenie parafialne się skończyło i teraz przejdę do tematu, który jest tym głównym :) Oto wiersz, z którym mam smutne wspomnienia i jednocześnie uważam go za jeden z lepszych. Liczę na Wasze opinie co do niego :)

Ostatnie Pożegnanie Babci

Tęsknię...

Zgasły radosne oczy.
Ucichła roześmiana buzia.
I nagle czas się zatrzymał.
Wszystko stanęło w miejscu.
Nawet wiatr nie wieje jak kiedyś.
Słońce wydaje się być mniej przyjazne.
A śpiew ptaków jest taki smutny. 
I chociaż życie biegnie dalej.
Ja w rozpaczy pogrążyłam się.
Babciu, zostawiłaś mnie.
Odeszłaś...
Czuję w sercu wielki ból.
Ta pustka mnie przeraża. 
Bez Ciebie nie będzie już tak samo.
Zniknęłaś gdzieś w innym świecie.
Mam nadzieję, że jest Ci tam lepiej. 
Czasami wrażenie, że to tylko zły sen.
Ale gdy szczypię się po raz kolejny, 
Okazuje się, że nie śnię. 
A więc to jednak prawda. 
Cierpiałaś...
Tak wiele nocy nieprzespanych. 
Tak wiele ukrytych Twoich łez. 
Tyle razy mówiłaś, że boli. 
Mimo to, znosiłaś to bez słowa skargi. 
Czuję się jakby wyrwano mi kawałek serca. 
A bez serca nie można żyć. 
Jak mam więc żyć bez Ciebie? 
Nawet nie zdążyłam się pożegnać. 
Wróć...
O dniu radosny i piękny.
Dlaczego to właśnie ona zniknęła? 
O dniu słoneczny, gdzie ją zabrałeś? 
Czy jest już szczęśliwa? 
Czy nie cierpi?
Boże Kochany, opiekuj się nią. 
Boże Łaskawy, daj jej wszystko, co najlepsze. 
Boże Miłosierny, spraw, by była wesoła. 
Boże Mój, pomóż rodzinie. 
Boże, spraw, by to tak nie bolało. 
Boże, daj nam siłę, by móc iść dalej.
Proszę...


Napisałam go po śmierci babci i później pożegnałam ją właśnie tymi słowami. Mam świadomość, że nie jest jakiś wybitnie dobry i znalazłoby się multum lepszych, ale on ma tak bardziej wartość sentymentalną i pisząc go nie patrzyłam czy jest "super, cudowny, świetny", a na to, by jakość poradzić sobie z emocjami, które we mnie buzowały... Wlałam w niego całą swoją rozpacz i swój ból. Jest to jeden z najbardziej emocjonujących wierszy jakie napisałam i dlatego uważam go za jeden z najlepszych. Tak czy inaczej - opinię pozostawiam Wam :)

sobota, 17 października 2015

Rozkład jazdy!


Dzisiejsza notka nie będzie żadnym poradnikiem, żadnymi 10 rzeczami, bo coś tam. Ponieważ prowadzę bogate życie zarówno towarzyskie jak i w sieci to postaram się Wam powiedzieć, co, gdzie, kiedy i jak się pojawia. 
  1. Mój snapchat: sakrolina121 - tutaj na bieżąco będzie mówić co i jak, ale jeśli ktoś nie chce to nie zmuszam. Jest to jedna z alternatyw. Snapuje praktycznie codziennie :) 
  2. Instagram: sakrolina121 - różne zdjęcia z różnych miejsc o różnych porach. Czyli nie ma dokładnej daty, co się tam pojawi. 
  3. Wattpad, opowiadanie - Assassin - rozdziały, co weekend (piątek, sobota lub niedziela)
  4. Blogger - opowiadanie Na jamajke - blog uważam za zawieszony. Nigdy do niego nie powrócę. Jest tam opowiadanie Dziwnej Inaczej, którego nie mam zamiaru się pozbywać, więc blog jest i nie usunę go. Drugie opowiadanie, które tam jest nie zostanie dokończone.  Chyba, że zdobędę się na odwagę i zrobię kolejny wielki powrót,w co wątpię.
  5. Blogger - PDS - jak widać pusty blog. W zeszycie mam opowiadanie, które może kiedyś przepiszę.
  6. Blogger -OPŻ - bez załogi nie ruszę, wiec czekam na Was
  7. Blogger -Juliet Love Story - opowiadanie w trakcie pisania 
  8. Blogger Assassin - wersja blogowa rozdziały w weekend (piątek, sobota lub niedziela)
  9. Pinger - sesaye - jak na razie puste
  10. TEN BLOG - nowa notka w każdym tygodniu (prawdopodobnie środy)
To by było na tyle, w razie pytań http://ask.fm/PShana

Tak na dobrą sprawę nic ciekawego. Ale jakby kogoś interesowało.

czwartek, 8 października 2015

#2 Szkoła: Jak się uczyć, czyli jak ułatwić sobie życie?


Witajcie, moi drodzy. Wiem, że praktycznie nie ma mnie na blogu. Dużo się ostatnio dzieje, mam niby kilkanaście tematów, o których mogę napisać, ale jakoś nie miałam motywacji i chęci. Przez ten czas wiele się zmieniło, wiele przemyślałam i stwierdziłam, że albo usunę bloga, albo zajmę się nim na poważnie i tak oto powróciłam. Raz w tygodniu będę się starała coś dla Was napisać. 
Minął już miesiąc nauki, z tej okazji postanowiłam pokazać Wam moją metodę uczenia się. Teraz już zaczynają się sprawdziany i to wszystko, więc warto ułatwiać sobie życie. 
---
Nieważne czy musisz nauczyć się z polskiego, historii, chemii czy matematyki - sposób jest dobry na wszystko! Przetestowane ;)
  1. Kartka i długopis
  2. Kolorowe długopisy, zakreślacze
  3. Materiały naukowe (książka od danego przedmiotu, jakieś tablice ze wzorami, internet, no po prostu wszystko, co możliwe)
Jeśli już masz te rzeczy, o których napisałam wyżej to do dzieła! Nie trać czasu. Pokażę Ci mój sposób na naukę, która nie jest mordęgą. Jest to kilka prostych kroków, z którymi będzie Ci lżej.
  • Przeczytaj notatki od nauczyciela, jeśli takie masz
  • Przeczytaj dany rozdział z książki. 
Jeśli to zrobiłeś/łaś to nie zapominaj, że mimo iż wydaje Ci się, że nadal nic nie wiesz, to jakaś część tej wiedzy została przez Ciebie przyswojona. Nie załamuj się, gdy czegoś nie rozumiesz. Szukaj rozwiązań.

Ja robię to w ten sposób:
  1. Na kartce, którą sobie przygotowałam wypisuję najważniejsze informacje. Skracam wszystko do minimum, dbając jednak o to, by zawrzeć najważniejsze informacje!
  2. Daty/wzory/ważne wydarzenia/nazwiska - to wszystko zaznaczam sobie kolorem, bo dzięki temu mój mózg odnotowuje sobie, że to jest ważne i muszę to zapamiętać (Pamiętaj jednak, by nie robić z tej kartki tęczowego arcydzieła. Najlepiej wybrać jeden kolorowy długopis lub zakreślacz i tylko go używać!)
  3. Gdy przygotuje sobie taką kartkę, wtedy mówię sobie STOP. Czas na odpoczynek. Mózg nie przyswoi informacji na siłę. Jeśli próbujesz wkuwać to nic z tego nie wyjdzie, dlatego daj na wstrzymanie. (Nie katuj się. Gdy zrobisz sobie przerwę zajmij się czymkolwiek, co nie wymaga aż nadto myślenia, czymś, co Cię odpręży. Wrócisz do nauki z nową energią). 
  4. Gdy muszę coś zapamiętać próbuję znaleźć do tego jakieś odniesienie (w przypadku zapamiętywania dat: I wojna światowa 11.11 (dwa razy to samo) 1918 r (pałeczka, haczyk, pałeczka, bałwanek). W ten sposób jest mi o wiele łatwiej niż wkuwać to na pamieć). Pamiętaj, że nadmiar informacji jest dla Twojego mózgu czymś nieprzyjemnym, dlatego uczenie się na pamięć jest złe. Po czasie i tak zapomnisz o tym, czego się uczyłeś/łaś. A przecież chyba wolisz, żeby Twoja praca nie szła na marne. Tym bardziej, że gdy będzie następny sprawdzian z innego działu to na pewno będzie trzeba wiedzieć coś z poprzedniego. 
  5. Pisanie ściąg to forma nauki - jeśli chcesz pisać, pisz. Dzięki temu też się uczysz. 
  6. Łączenie faktów, czyli:  Przedmioty humanistyczne: Okres międzywojenny = dwudziestolecie międzywojenne = koniec I wojny światowej i początek II wojny światowej = 11.11.1918 i 1.09.1939 - Tadam! Mamy datę trwania okresu międzywojennego.   Przedmioty ścisłe: Mamy do zapamiętania wzór załóżmy z fizyki. Po pierwsze można wykuć je na pamięć (czego nie polecam, chociaż sama czasami tak robię, gdyż nie jestem ścisłowcem i jest mi trudniej, ale to ostateczność), ale można też spróbować iść na logikę. Znając nazwy i oznaczenia różnych wielkości fizycznych można spróbować je kojarzyć z danymi wzorami. Jest to wyjście dla osób, które w głowie mają zupełną pustkę, ale coś im świta, że na lekcji było mówione o tym i o tym.
  7. Po jakimś czasie wracamy do notatek, które sobie zrobiliśmy. Można je czytać, przepisywać - tym samym utrwalając swoją wiedzę. 
  8. Nie robię tego nigdy na dzień przed sprawdzianem testem! Ty też tak nie rób, bo z całą pewnością Ci nie wyjdzie. Mózg to nie maszyna!
  9. Przez kilka dni więcej się nauczę. Robiąc notatkę zaraz po tym jak się dowiedziało o sprawdzianie (po powrocie do domu) unika się późniejszego zapomnienia o nauce. Stopniowe przyswajanie wiedzy jest skuteczniejsze i trwalsze. 
  10. Jeśli czujesz, że jesteś słabszy/słabsza z danego przedmiotu to nic! Nie załamuj się. Usiądź, poświęć więcej czasu, zrób dokładniejsze notatki. Na tym polega nauka!
Mam nadzieję, że trochę Wam pomogłam. To takie moje 10 kroków na ułatwienie sobie czasu nauki. Pamiętajcie, że wkuwanie na pamieć nie jest dobre, ale też o tym, że wiedza, którą się zdobywa powinna być trwała i " nie uciekać" po napisaniu sprawdzianu nam z głowy. Nauka to zabawa. Można na różne sposoby i w miły sposób się uczyć. Postaram się w przyszłości napisać coś na ten temat! :)